Socjolog.pl

[Zmartwiona]

Mam problem z rodzicami.

[Zmartwiona]

przeprowadziliśmy sie z dużego miasta do jakiejś wioski. na szczęście dalej chodze do iasta do szkoły. bardzo tesknilam za znajomymi po szkole. w soboty rodzice puszczali mnie tam zebym mogla się z nimi spotkać, zawsze umawialiśmy sie na konkretny autobus ktorym mielam wrocic. pewnej soboty znajomi namowili mnie na sprobowanie wodki. wypilam ale okazalo sie ze mam strasznie slaba glowe i od razu mnie wzielo. czulam sie fatalnie, wymiotowałam. inni znajomi sie mna opiekowali. rodzce dzwonili zeby sie dowiedziec co sie ze mna dzieje gdy nie wrocilam umowionym autobusem. bylo juz bardzo pozno. tamci jakoś doprowadzili mnie do stanu uzywalnosci ale nadal zle sie czułam a do tego wyglądałam fatalnie. tato znalazl mnie na przystanku tego autobusu jak tamci mnie juz tam wsadzili. byl baaaaaaaaardzo wkurzony. od tego czasu nie mogę wychodzic z domu, zabrali mi komorke, mogę przez1 h dziennie oglądać tv a kom przez 2, sprawdzają mi oceny i to znajomi maja przyjeżdzac do mnie. mam juz tego dość bo to trwa juz 3 miesiące. stałąm sie nerwlowa i placzliwa. wrzeszcze z byle powodu albo mam wahania nastroju.-----------to pisałam ja

[Tartdha]

Ach ta dzisiejsza młodzież Leniuszki jedne

Ja przez całą szkołę podstawową i liceum chodziłam na dodatkowe zajęcia.
Wychodziłam z domu rano, a wracałam o 23-ej. Przed koncertami, kiedy próby się przedłużały, to nawet później. Do tego często zajęcia absorbowały mi także weekendy.

A Ty narzekasz wracając od domu o 17-ej