Socjolog.pl

[Gość]

W noc sylwestrową, tak nie dawno, o północy na przywitanie Nowego Roku i popatrzeć na fajerwerki podszedłem do okna. W ferworze zabawy i podziwianiu innych grup, zapomniało się o niebezpieczeństwie jakie stwarzają petardy i puszczane owe fajerwerki; zwłaszcza puszczane z balkonów. Pozbawione kontroli mogą spowodować wiele szkód. I tak też sie stało w moim bloku. W jednym z mieszkań wybuchł pożar ,prawdopodobnie zaczął się od petardy. Stojący na podwórku ludzie podziwiający nadal wszelkie atrakcje nocy nie raczyli nawet zawiadomić ochroniarzy.
Dopiero po pewnym czasie znalazła się jedna osoba (nie tutejsza więc nie bardzo wiedząca kogo zawiadomić), która tego dokonała, tamci dopiero wezwali straż. Czy jest to efekt znieczulicy i obojętności na krzywdy, że zaaferowani swoimi sprawami jesteśmy zamknięci na innych i wszelkie zjawiska nas otaczające? Czy taka nasza natura, że jak nam nic się niedzieje to wszystko w porządku, co mam się przejmować innymi?

[klik]

nieiwedza wielu czyli "pluralistic ignorance". Dobrze opisał to zjawisko Robert B.Cialdini w książce "Wywieranie wpływu na ludzi"